Zjednoczeni wokół fajnej idei

Boisko do piłki plażowej, park kieszonkowy, dająca wytchnienie wiata czy blok wspinaczkowy – to tylko część, najbardziej widocznych dla oka działań, podjętych w czynie społecznym przez mieszkańców Krzyża Wielkopolskiego. Inwestycję za blisko 60 tysięcy złotych, i to – bezgotówkowo – zainicjowała i doprowadziła do końca Sylwia Brączkowska, wicedyrektor krzyskiego Zespołu Szkół.

Zwykle podobne inwestycje realizowane są przez samorządy i finansowane z budżetu gminy. Te ostatnie nie są jednak z gumy, a priorytety często są zupełnie inne. Nie bacząc na realia, a mając przed oczyma konkretny cel, zjednoczona wokół wspólnej idei krzyska społeczność, uczniowie, absolwenci szkoły i przede wszystkim przedsiębiorcy jako sponsorzy dokonali rzeczy wielkiej, precedensowej wręcz w skali naszego powiatu. – Trzy lata temu, kiedy nieśmiało jeszcze myślałam o tym projekcie, nie śniło mi się nawet, że uda się zrealizować tak szeroko zakrojoną inwestycję. Po oddaniu do użytku wielofunkcyjnego boiska sportowego pomyślałam sobie, że to jest bobry czas na start. Obiekt sportowy prezentował się wspaniale, a za boiskiem pozostała niezagospodarowana przestrzeń. Latem 2018 roku rozpoczęłam akcję zachęcającą potencjalnych sponsorów do współtworzenia parku kieszonkowego przy nowym obiekcie – mówi Sylwia Brączkowska, wicedyrektor Zespołu Szkół im. Powstańców Wielkopolskich 1918-1919 w Krzyżu Wlkp. Jak to zwykle bywa, najtrudniejsze były początki. Bardzo wiele sił i środków zostało zainwestowanych w prace, których efekty były mało spektakularne, mowa o pracach związanych z niwelacją terenu. Różnice w poziomie wynosiły nawet pół metra. – Z pomocą przybył Pan Daniel Naruszewicz, który dostarczył dziesiątki wywrotek ziemi, ale wciąż było mało. Przez całe wakacje trwało więc nawożenie ziemi i wykopywanie boiska do piłki plażowej – wspomina wicedyrektor szkoły. Mówi ona również o tym, że kolejność realizowanych działań była co najmniej dziwna, bo nie do końca logiczna. Jednak wynikało to z dyspozycyjności sponsorów, a ostatecznie nie miało żadnego wpływu na efekt końcowy. Jesienią ubiegłego roku przy nowoczesnym boisku wielofunkcyjnym był tylko pusty, płaski plac. Stopniowo zaczęły pojawiać się na nim pierwsze rośliny, później obrzeża i kamyki oraz plac pod trejaż ogrodowy. Dopiero wiosną stanęła drewniana konstrukcja. Zamontowane zostały ławki i tablice informacyjne. Inwestycja zaczęła nabierać właściwych kształtów. Gmina Krzyż ufundowała sześcian do wspinaczki dla dzieci, który już wkrótce stanie na placu. Na dzisiejszy wygląd tego miejsca pracowało wielu ludzi, a pomagało jeszcze więcej sponsorów. Ostatecznie dzięki pracy, wysiłkowi i dobrej woli oraz bezinteresownemu wsparciu wielu ludzi powstało ciekawe, piękne i potrzebne miejsce. Korzysta z niego głównie młodzież, ale nie tylko. Największą wartością, poza samą inwestycją, jest w tym przypadku współpraca wielu środowisk, bo to łączy najbardziej. Coś co powstało wspólnym wysiłkiem będzie z pewnością bardziej doceniane i szanowane, a kto wie, może stanie się bodźcem do podjęcia kolejnej, wartej uwagi inwestycji.

Rozmowa z Sylwią Brączkowską, inicjatorką Parku Kieszonkowego w Krzyżu Wielkopolskim.

Inicjatywa jakiej się Pani podjęła nie należy do prostych. To właściwie poważna inwestycja, która zwykle realizowana jest przez profesjonalne firmy. Jak udało się Pani „ugryźć” ten projekt?

Wychodzę z założenia, że najważniejsze to zacząć działać. Jeśli są chęci, wszystko można zrobić. Rok temu rozpoczęłam akcję zachęcającą potencjalnych sponsorów do współtworzenia parku. Dość ostrożnie i raczej z dystansem podeszłam do tematu, nie spodziewając się większego entuzjazmu. W najśmielszych snach nie liczyłam na taki odzew ze strony przedsiębiorców, patronów szkoły, naszych absolwentów, ale przede wszystkim mieszkańców miasta.

Co miało największy wpływ na powodzenie całego przedsięwzięcia?

Zawsze najważniejsi są ludzie. W Krzyżu znalazło się wielu, którzy dali się porwać fajnej idei. Do tego stopnia, że po pewnym czasie to oni zaczęli zwracać się do mnie z pytaniem, czy mogliby włączyć się w tworzenie parku. Cały obrót sprawy obserwowałam z niemałym zdziwieniem, coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło. Nie znaczy to, że wszystko poszło jak z płatka.

W takim razie co było największym problemem?

Najtrudniejsza okazała się kwestia niwelacja terenu, a bez tego nie mogliśmy zacząć. Brakowało tu mnóstwo ziemi, a różnica w terenie wynosiła około pół metra. Nawożenie ziemi i wykopywanie boiska do piłki plażowej trwało całe wakacje. Do dziś nie mamy jeszcze trawnika z prawdziwego zdarzenia. Co prawda jesienią jedna z firm podjęła się wyzwania i obiecała nam przepiękny trawnik. Niestety najpierw było za wcześnie, później za zimno… Nie mam o to pretensji, jednak gdybyśmy wiedzieli wcześniej, że musimy się z tym uporać sami może trawnik już by cieszył oko. Podsumowując, trawnik będzie mniej urokliwy niż reszta. Może jeszcze szczęście się do nas uśmiechnie i uda się zrealizować ten ostatni punkt, ale nie ukrywam, że bez profesjonalnej pomocy sami nie damy rady założyć trawnika z prawdziwego zdarzenia. Już dziś próbujemy utrzymać ten, który jest – niezwykle ciężkie to wyzwanie ze względu na panujące w ostatnim czasie temperatury.

Jaki jest koszt tego parku ?

Całe przedsięwzięcie to wydatek rzędu 60 tys. zł. Dużą pulę środków pochłonęło wywiezienie betonów, które pozostały w ziemi, wyrównanie nawierzchni i nawiezienie ziemi, o czym już wspomniałam.

Otrzymała Pani tyle pieniędzy?

Nie, na szczęście wyglądało to zupełnie inaczej. Większość wsparcia otrzymaliśmy w usługach i towarze i właśnie to zostało oszacowane przez sponsorów na tak pokaźną kwotę. To było bezpieczne i – nie ukrywam – wygodne rozwiązanie. Tylko kilku sponsorów dokonało wpłat na rachunek szkoły bądź też Rady Rodziców – i za te pieniądze zakupiliśmy m.in. rośliny. Bardzo cenną pomoc zaoferował nam również Zakład Wodociągów oraz Zakład Usług Komunalnych w Krzyżu, dzięki czemu rośliny miały zagwarantowane podlewanie, a wywóz śmieci nie stanowił problemu.

Czy ktoś Pani w tym wszystkim pomagał?

Tak, dużym wsparciem były dla mnie dwie osoby Pan Jan Tomaszewski – nasz szkolny mistrz oraz Pani Jolanta Radzi – właścicielka nowej kawiarenki szkolnej. To dzięki ich wsparciu nie było problemów natury organizacyjnej. Oczywiście na medal spisali się również nasi uczniowie, którzy często poza zajęciami pomagali czy to w sadzeniu roślin czy też w tworzeniu boiska do plażówki.

Najpierw metamorfoza Zespołu Szkół, teraz park kieszonkowy

Od tego tu między innymi jestem – współzarządzanie placówką to nie tylko czekanie aż coś się zadzieje i dryfowanie, dzisiejsze warunki wymuszają konkretne działania i co za tym idzie pozyskiwanie środków – a to wszystko dla naszych uczniów. Szczerze mówiąc takie przedsięwzięcia sprawiają mi olbrzymią radość – więc dlaczego nie działać?

Jak ocenia Pani całą akcję? Czy jest ktoś komu należą się szczególne podziękowania?

Dziś, z perspektywy czasu, myślę, że ludzie są chętni do bezinteresownej współpracy i to jest budujące. Może warto byłoby wziąć przykład i upiększać stopniowo okolice w których mieszkamy. Dziękuję wszystkim sponsorom za ich zaangażowanie – bez nich nic nie zadziałoby się i obok nowego boiska byłby ugór. W parku zamontowana zostanie tablica z podziękowaniami dla wszystkich współtwórców zielonego zakątka. Tablicę wykona również w ramach wsparcia przedsięwzięcia Drukarnia Impresja z Rąpina.

L.Wikieł

Starostwo Powiatowe w Czarnkowie

GALERIA ZDJĘĆ